A potrafisz podać jakieś przykłady? Chorągwie rozwiązano parę lat temu we Francji - tworząc właśnie mocne hufce. Od lat 60 ubiegłego wieku w naukach o zarządzaniu postuluje się spłaszczenie struktur. W wielu krajach europy w organizacjach skautowych są tylko właśnie hufce i GK a czasem tylko szczepy i GK. A podasz mi jakiś przykład, gdzie rozwiązano hufce czy inne struktury lokalne? Napisałeś, że tak stwierdzili "skauci w wielu krajach".edekk pisze:...Działam jako .../wstawic dowolna funkcje od szczepowego w dol/.... już.... ojć długo... i stwierdzam że hufiec do niczego mi nie jest potrzebny. Tak samo stwierdzili skauci w wielu innych krajach, tylko to tak już jest że jedni ida naprzód a inni się cofają.
Nie chcę odnośić się do całego Twojego postu - bo to temat na szerszą dyskusję. Powiem też, że nie jestem zwolennikiem likwidacji chorągwi w ZHP. Ale argument jakiego użyłeś jakoś mnie nie przekonuje. Często się zresztą przytacza problem zdobywania środków w skali województwa. A moim zdaniem podawanie działalności chorągwi jako pozyskiwacza środków wojewódzkich (celowo podałeś to zadanie na pierwszym miejscu?) wręcz działa właśnie przeciw chorągwiom. Bo często jest tak, że chorągiew pozyskuje środki na grant, który sama realizuje. Pieniądze z takiego projektu nie trafiają do środowisk - tylko są konsumowane przez chorągiew. Stąd częste pytanie wielu hufcowych - to po co nam zdobywanie środków na szczeblu województwa - skoro nic z tego nie mamy? Odpowiedź jest, że przecież macie - mamy wyremontowaną siedzibę i dzięki jakiemuś grantowi, mogliśmy zatrudnić dodatkową księgową - do rozliczania tego grantu.edekk pisze:jak wyobrazasz sobie pozyskiwanie srodkow na projekty na skale wojewodztw czy makroregionow ?
A co mają drużyny?
Ech... mógłbym cytować Baden Powela, ale już kilka razy na tym forum wyjaśniono mi, że dla ZHP to żaden autorytet. A znajomi skauci pytają, kiedy wprowadzimy plutony egzekucyjne, bo w kółko byśmy się nadzorowali i wyciągali konsekwencje (pewnie w ramach tego, że metoda jest pozytywna). Prawda jest taka, że mamy namiestników, komisje rewizyjne w hufcach i chorągwiach, komenantów hufców, komendy chorągwi, sądy harcerskie - wszystko w celu nadzoru i kontroli - i wszyscy wiemy, że z nadzorem jest słabo. Że wciąż wiele środowisk nie trzyma standardów, co i rusz ktoś zachował się wbrew zasadom i często na szkodę ZHP. Mimo tylu ciał, władz i instytucji powołanych do nadzoru i kontroli. Więc problem z nadzorem nie leży w strukturze. A może leży w strukturze, ale nie w tym że istnieje czy nie istnieje chorągiew czy hufiec. A raczej w tym, że mamy chaos kompetencyjny.edekk pisze:jak wyobrazasz sobie nadzor nad druzyna, szcepem, hufcem ? bedziesz wzywal do wszystkiego GK ?
Pytasz jak sobie można wyobrazić to czy tamto. To ja zapytam inaczej. Czy problem istnienia / nieistnienia jakiejś struktury (szczepu / hufca / chorągwi / GK) nie jest jednak bardziej kwestią wyobraźni? Bo może można sobie wyobrazić że któregoś elementu zabraknie. Jeśli Ty sobie tego nie wyobrażasz - to co wtedy? Wszyscy mamy też przestać sobie to wyobrażać?
Rafał (z bogatą wyobraźnią)