

pozdrawiam
To może wyslij delikwenta na warsztaty?ada102 pisze:Nie...nie jestem jeszcze drużynową, ale i tak gdy nią zostanę nie bedę miała bezpośredniego wpływu na tego harcerza.. Ja swoją wędrowniczą drogę rozpoczęłam od warsztatów metodycznych.. Moze to dziwnie zabrzmi, ale na nich po raz pierwszy usłyszałam o co w tym wszystkim właściwie chodzi i... odnalazłam w tym dalszą ścieżkę pracy i rozwoju..
Ja się nigdy nie przyzwyczaję, bo toprzeczy prawdziwie harcerskiej postawie. Znowu należy sięgnąćdo podstaw, czyli PH. Nawet jeśli się to komuś nie podoba, to niech chociaż pamięta, że "Harcerz w każdym widzi bliźniego, a za brata uważa każdego innego harcerza". A jeśli na prawdę takie rzeczy mówi przełożony, to do komisji rewizyjnej... w końcu działa wbrew metodyce i w ogóleada102 pisze:Chciałam poprowadzić innych, ale nie wszyscy tego chcą.. Już nie mówię o nazywaniu watry "grillem" bo do tego już się przyzwyczaiłam, ale teksty typu :"wędrownicy to drechy" wywołują u mnie mieszane uczucia.. szczególnie, ze to mówi czyjś przełożony...