I słusznie, jak ktoś olewał Prawo, to i tak to będzie robił, nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie twierdził inaczej. Jak ktoś tego nie robił, to po ewentulanej zmianie będzie mógł, a nawet musiał naprawdę pracować nad utrwalaniem dobrych postaw swych harcerzy, zamiast zakazu i w efekcie radykalnych konsekwencji. Rzecz w presji otoczenia, jak np. na przytaczanych rejsach, czy w środowiskach dobrze wyrobionych.Rafal pisze:A sam 10 punkt, dla tych co pija i palą, jest bez znaczenia. Naprawdę nie wierze w to, że sa jacyś instruktorzy w ZHP, którzy chcą pić alkohol, a powstrzymuje ich przed tym istnienie 10 punktu... Jak ktoś chce pić, czy palić - to to robi.
Zresztą podobnie, jak widzę nawet w tej dyskusji, sa instruktorzy, którzy jak chcą kłamać, to sobie kłamią i w ogóle nie przejmują się 2 punktem...
Rafał
Nie wiem, czy w tej dyskusji są instruktorzy, którzy kłamią i w ten sposób świadomie łamią Prawo. To trudne, bo można łatwo i niezręcznie przedstawić swój argument podług wiedzy nieutrwalonej, lub nieugruntowanej zawodowo. Rzeczą brata harcerza, który taką wiedzę posiadł lepiej, jest wskazanie błędu bez zacietrzewienia i kpiny. To też wynika z Prawa. - przykład? Zrozumiałem, iż małolat może spożywać alkohol, ale ten co mu to umożliwia, np babcia

Na koniec, dla mnie jedno jest bezsporne, jak ktoś pije i pali w harcerstwie tak jak "cywil" w życiu - bez umiaru i kultury osobistej, to nie powinien być harcerskim wychowawcą.
Rzuciłem tu parę myśli i sugestii, pozostały bez echa - albo nie są słuszne, albo nie ma kto się do nich ustosunkować, dyskusja przed dwoma laty była pełniejsza i bardziej merytoryczna. Widać wypalilismy się wszyscy.