adam240386 pisze:W jednej książce redakcji E. Sidor i R. Polaszewkiego przeczytałem: Harcerstwo [...] jest bronią totalną, bazując bowiem na silnej grupie rówieśniczej, wpływa na wszystkie dziedziny naszego życia. I chyba większość tutejszych adwersarzy została porażona tą bronią...
Owszem harcerstwo wpływa na Nasze życie! Więcej nawet! Harcerstwo jest bronią totalną i poraziło Nas - Twoich adwersarzy swoją pozytywnością, jako jedną z cech metody harcerskiej!:)Ja nie widzę w tym nic złego, jeśli Tobie się to nie podoba to już Twoja rzecz - nie moja, bo ja na siłę przekonywał Ciebie nie będę, zresztą nie o to tutaj chodzi prawda?;>Liczy się Twoja racja, a nie kompromis, do którego tak wiele osób próbowało tutaj z Tobą dojść... Sorry za szczerość, ale jak na moje obrywasz na własne życzenie. Nikt spośród piszących w tym wątku nie zaatakował Ratowników Medycznych - z szacunku dla ich utylitarnej pracy, a Ty atakujesz HSR z każdym, coraz to nowym postem... Przyjrzyj się też pozytywnym stronom Naszej działalności, no chyba, że ich nie dostrzegasz...
Jednakowoż pod względem cytatu wyjętego z Ciebie nie sposób mi się z Tobą nie zgodzić. Ba! Więcej nawet przyklasnę Ci Adamie i zacytuję jeśli pozwolisz najprostszą i najbardziej dostępną internetową encyklopedię - wikipedię

Wszak nie od dziś już wiadomo, że poza pozytywnością jedną z cech metody harcerskiej jest tzw.: "wzajemność oddziaływań - czyli partnerstwo członków ruchu, gdzie wszyscy są zarówno wychowawcami, jak i wychowankami; instruktor pełni rolę "starszego brata" będącego dla harcerza wzorem do naśladowania, a jego autorytet opiera się przede wszystkim na postawie zgodnej z Harcerskim Prawem." ¬ródło:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Harcerski_ ... ychowawczy
Jeśli masz coś przeciwko temu to dlaczego nadal jesteś harcerzem? Chyba tylko po to, żeby nieustannie ścierać się z innymi i prowadzić swoje prywatne dysputy m. in. nt. HSR. Tak! Ten sposób komunikacji również można nazwać wzajemnością oddziaływań, tyle tylko, że nie jest ona pozytywna i wnosi naprawdę niewiele... Chcesz Nam udowodnić, że jesteśmy w błędzie? Inni napisali Ci już co powinieneś zrobić, ale chyba nie masz na tyle odwagi, czasu i ochoty, żeby spróbować założyć swój własny ratowniczy twór, w którym mógłbyś się wykazać jako kształceniowiec - ups przepraszam! Przecież Ty nie masz zamiaru kształtować postaw u młodych ludzi, lecz uczyć ich praktyki, więc pozwól, że nazwę Cię praktykiem

Chętnie zobaczę Twoje postępy

Cieszy mnie Twoja krytyka, bądź co bądź znalazło się kilka rzeczy, które warto przemyśleć, natomiast Twoje podejście nie pozostawia jakichkolwiek wątpliwości - przynajmniej dla mnie. Zademonstruj alternatywę dla HSR, a nie krytykuj czegoś, w czym jak sam napisałeś nie masz jakiegokolwiek udziału i od czego się odcinasz, zniechęcając do tego także i swoich wychowanków... Wybacz mi, że zabrzmię w tej materii kształceniowo, ale T W O J E P O S T ę P O W A N I E J E S T N I E W Y C H O W A W C Z E!!! Dlaczego? Może kiedyś zrozumiesz...
Wielu użytkowników tego forum ucieszyłby fakt, że od pisania przeszedłeś do robienia... Łatwo jest krytykować coś, co ktoś inny zrobił, samemu nie robiąc w tej materii nic - pokaż Nam co Ty zrobiłeś w Chorągwi Łódzkiej, ażeby zwiększyć świadomość ratowniczą wśród wędrowników. Nie liczysz? Może zacznij! Specjalnie użyłem tutaj zwrotu "świadomość ratowniczą wśród wędrowników" zamiast "potrzebę służby społeczeństwu i niesienia pomocy wśród wędrowników", bo za moment znów wyjechałbyś z celami poznawczymi i dziedziną afektywną. Na zdrowie! Tfu!

Niestety chcesz czy nie Harcerstwo sprowadza się m.in. do S Ł U Ż B Y - jeśli nie możesz się z tym pogodzić to może najwyższy czas, żebyś odszedł...
adam240386 pisze:fakty mówią same za siebie:
- poziom przygotowania merytorycznego przynajmniej części instruktorów HSR pozostawia wiele do życzenia
Zdobywałeś BORM w 2oo6 tak? Wiele się od tego czasu zmieniło, a z tego co piszesz wychodzi mi na to, że nie byłeś na żadnym szkoleniu organizowanym przez HSR od tego czasu... Twoja opinia o HSR jest krzywdząca, ponieważ nie zbudowałeś jej na swoich własnych doświadczeniach, lecz na doświadczeniach osób, które ten kurs ukończyły, bądź też nie... Śmiesz twierdzić, że jesteśmy niedouczeni, choć od 2oo6 r. nie miałeś z Nami styczności podczas Naszych szkoleń? To również jest Twój problem, a ja na siłę zmieniał Twojego zdania nie będę - Anusiak i Tomasz wielokrotnie zapraszali Cię na szkolenia - przydałoby się ponowić to zaproszenie, ale skoro im na to zaproszenie nie odpisałeś to co dopiero mnie niemedycznemu... Zdaje się, że na temat merytorycznego przeszkolenia instruktorów dość już padło argumentów z Naszej strony, ale jeśli potrzebujesz odświeżenia swojej wiedzy to zajrzyj proszę do postu #66 napisanego przez Ryszarda. Tak! Tego argumentu z Twojej strony niestety nie da się obalić, ale pamiętaj, że ten kij ma dwa końce, bądź też ja również użyję tu synonimu, że ten miecz jest obosieczny, więc wskaż mi proszę jakąkolwiek grupę zawodową idealnych ludzi na świecie, którzy mają odpowiednią zarówno merytoryczną jak i praktyczną wiedzę w jakiejkolwiek dziedzinie. Takich, spośród których masz 1oo% pewność, że jeżeli zawierzysz im swoje życie to Cię nie zawiodą... Znasz całą grupę zawodową takich osób??? Jeśli tak to Ci gratuluję, bo ja nie znam... [Pamiętaj tylko, że Rodzina i przyjaciele to nie grupa zawodowa] Wszędzie znajdą się antyprzykłady. Zgodzisz się ze mną w tej materii, czy też może uważasz, że wśród Ratowników Medycznych z uprawnieniami na państwowym poziomie wszyscy są idealnie merytorycznie i praktycznie przygotowani do nauczania pierwszej pomocy i każdy z nich jest wystarczająco douczony i nie zdarza im się popełniać błędów w procesach dydaktycznych? Tym co różni instruktorów HSR od Ratowników Medycznych - jest jedna zasadnicza kwestia - MY robimy to C H A R Y T A T Y W N I E i w dalszym ciągu jesteśmy świadomi swoich własnych ograniczeń i dalej chcemy pracować nad sobą. Podać Ci przykłady? Bardzo proszę!
Choćby i to, że zabieramy głos w tym bezsensownym już jak na moje wątku broniąc dobrego imienia Szkoły, którą Ty lżysz...
Niestety nie byłeś na żadnym szkoleniu Tomasza, więc nie możesz ocenić Jego poziomu merytorycznego jako Szefa Szkolenia, natomiast ja jako instruktor z Nim współpracujący mogę Ci tu tylko napisać, że to TWOJA STRATA! Dlaczego? Ano właśnie dlatego, że gdybyś choć raz pojawił się na którymś z Jego kursów to definitywnie zmieniłbyś zdanieo HSR! Żaden z instruktorów, którzy prowadzą u Niego zajęcia, a już zwłaszcza żaden z tych niemedycznych (takich jak ja, żeby daleko nie szukać) nie jest zostawiany samemu sobie, lecz to właśnie Tomasz - niezależnie od pory dnia i nocy czuwa nad merytoryczną poprawnością przekazywanych treści. Dobra rada kolego: Nie oceniaj więc czegoś, o czym nie miałeś okazji przekonać się osobiście, bo to naturalne, że ktoś stanie w naprzeciw Twojej opinii - w końcu nikt z Nas nie jest nieomylny

Nie widziałeś, nie byłeś, nie przeżyłeś, więc nie wiesz! A może uwierzysz mi na słowo, skoro tak samo wierzysz swoim ludziom po Naszych szkoleniach hm?
Tomasz na szczęście nie jest wyjątkiem w HSR - w moim Inspektoracie również są tacy instruktorzy. Ba! Więcej nawet! Są to instruktorzy, którzy wywodzą się z tej starej jak to napisałeś szkoły - choćby Asia Maternik, czy Łukasz Brodowiak, żeby daleko nie szukać i Oni także pracują nad sobą, dostosowując swoje szkolenia do nowych standardów kursów. Wyciągnij wpierw kłodę z własnego oka, bo przez Jej pryzmat doceniasz drzazgi w Naszym
adam240386 pisze:- większość celów WKPP dotyczy kształtowania postawy uczestnika a nie nauczania go pierwszej pomocy
Tak! Masz rację i właśnie dlatego m.in. trzeba pojechać na SAS, ażeby zapoznać się ze specyficznym klimatem Szkoły i poznać go od środka! Nam zależy na tym, ażeby ośmielać innych do działania, którego nauczeni są w trakcie kursu, a Tobie na przekazywaniu wiedzy. Niejednokrotnie mieliśmy do czynienia z sytuacjami po kursie, kiedy ktoś próbował pomóc i Mu się nie udało. I wiesz co? Takie osoby nie zostawały z tym same. Ponadto wcale się nie zniechęcały do pierwszej pomocy. Absolwenci Naszych kursów również rozumieją, że czasami nie uda się komuś pomóc, ale to pojedyncze wydarzenie pomogło im się sprawdzić, jeszcze bardziej uwierzyć w siebie i utwierdzić w przekonaniu, że następnym razem również będą mieli odwagę wyjść z tłumu... Ludzie po Naszych kursach są świadomi ograniczeń, ale wychodzą z nich pewniejsi niż po wykładach takich jak Ty praktyków...
Myślę, że skoro wiesz już czego chcesz powinieneś przedstawić Nam alternatywę w postaci swojego własnego, autorskiego szkolenia - chętnie przyjedziemy, podpatrzymy, wdrożymy

Czy to jest dla Ciebie nadal zamknięta postawa, czy też zauważasz, że da się z Nami rozmawiać?
adam240386 pisze:- Laików RKO może uczyć laik. Z tym, że pierwsza pomoc to nie tylko RKO a sporo innych tematów, w których wiedza fachowa jest przydatna
Pierwsza pomoc to w moim rozumieniu podstawowe czynności, które powinien znać każdy laik celem uratowania czyjegoś życia, lub zdrowia. Nie zgodzisz się ze mną? Ja się z Tobą zgadzam, lecz nie do samego końca. Uważam, że fachowa wiedza jest w tym przypadku przydatna, nawet bardzo i owszem. Natomiast warto, ażebyś odpowiedział sobie na pytanie, czy żeby udzielić poszkodowanemu znajdującemu się w stanie wstrząsu podstawowej pomocy na miejscu zdarzenia powinno się znać patofizjologię wstrząsu, czy też wystarczy wiedzieć jakie wdrożyć postępowanie? Mając wiedzę nie zawsze będziesz w stanie zastosować ją w praktyce... Najlepszy przykład? Lekarze w przypadkowych sytuacjach na ulicy bez sprzętu... Niejednokrotnie osoby po Naszych kursach sprawdzają się bardziej niż osoby zobligowane do udzielenia pomocy po kursie KPP. Nie wierzysz? Spójrz dookoła siebie! To nie jest próżność, ani też dufność - to doświadczenie... W ilu sytuacjach z życia codziennego Ty jako Ratownik Medyczny masz do czynienia z harcerzami, którzy akurat przechodzili obok poszkodowanych?
Zakrawasz mi na wiecznie niezadowolonego malkontenta, który chciałby żyć w swoim idealnym świecie, w którym zespół pogotowia przyjeżdża na czas, a laicy wcale nie muszą pomagać, uczyć, kształcić, bo wystarczająco wielu jest od tego praktyków... Niestety jak nieraz już pokazało życie tak się nie da...
Wiesz? Nie widzę żadnej różnicy między Tobą a pracownikiem krakowskiego pogotowia ratunkowego, który po przyjeździe do Galerii Krakowskiej opieprzył dwóch studentów medycyny V i VI roku, którzy uratowali kobiecie życie za pomocą AED. Powiedział im, że nie powinni brać się za czynności, do których jego zdaniem byli niewystarczająco przeszkoleni... Ty też byś ich opieprzył? W końcu jaka jest różnica pomiędzy Nim a Tobą? Obydwaj jesteście praktykami! My stawiamy na postawę! Orygilnalność i innowacyjność Naszych szkoleń przynosi całkiem wymierne i ciekawe w rezultaty efekty. W końcu Ci dwaj studenci mieli tylko jakieś tam zajęcia praktyczne z RKO po ok. 3 h na każdy rok studiów i właściwie zero praktyki z prowadzenia RKO. Uważasz, że ktoś opieprzony, przepraszam zrównany z ziemią przez specjalistę pomoże następnym razem? Jeśli tak to naprawdę żyjesz w idealnym świecie. A pogotowie przyjechało dopiero po pół godzinie...
adam240386 pisze:Na tym niniejszą dyskusję ze swojej strony kończę ku uciesze wielu moich przedmówców. I moi drodzy proponuję więcej pokory, HSR nie jest najświętszą i najjaśniejszą strukturą. Jest wiele rzeczy nad którymi można by pracować. Szkoda, że tak wielu z Was nie potrafi tego zauważyć...
Piszesz tu o pokorze, a sam zapominasz, że to broń obosieczna!:PŻyczę Ci Adamie samych sukcesów! Jako przejaw pokory z mojej strony wiedz, że naprawdę starałem się tu nie wybuchnąć z argumentacją ad personam w Twoją stronę. Z tego co czytam nie zawsze mi się udało, ale pokora to także umiejętność przyznania się do swoich błędów i słabości. Podziwiam natomiast Annę, że tak długo dała Ci radę bez jakichkolwiek inwektywów. Od dziś Anna będzie dla mnie wzorem cnót wszelkich, a zwłaszcza pokory
Tak już na sam koniec zauważ proszę, że nikt nie zaprzeczał rzeczom, które zauważałeś, a jeśli odbierałeś coś w Naszym mniemaniu niewłaściwie to dążyliśmy do właściwego wyjaśnienia poruszanych przez Ciebie kwestii... Niestety kompromis, zgodę, a nawet odmienność poglądów powinno budować się obopólnie, więc w swej uniżoności zostawiam Cię z tym pokornie i naprawdę zachęcam do odwiedzenia Nas na kursach - chętnie wejdziemy we wzajemną interakcję
Pozdrawiam
Staszek - znów z pracy

Wszyscy myślą, jeden mówi, wszyscy robią.
pwd. Stanisław Borowski
Drużynowy PDM "Czarna Ręka"
Instruktor Referatu HS Chorągwi Wielkopolskiej
Instruktor IRM Ch. Wlkp. ds. Organizacji Kursów